czwartek, maja 31, 2007

Refleksik

Znów refleksyjny nastrój mnie dopadł troszeczkę. I tak się zastanawiam o czym by tu z tej okazji napisać. Dokonywane przeze mnie ostatnimi czasy dość często studium przypadków damsko-męskich już się chyba wszystkim znudziło, czas by więc wymyślić coś nowego :). Tylko co? Bo jak na razie wychodzi mi takie pisanie o pisaniu, jak to swego czasu w pewnej piosence było o piosenek tworzeniu.

Niech będzie w takim razie zupełnie przyziemnie :). Otóż okazuje się że Niteczka (dla nieuświadomionych - moja koteczka) nie jest jednak w ciąży. Skąd ta pewność? Trudno, żeby w ciąży była kotka, która ma ruję ;). Tylko, że spryciara nie da się w domu zamknąć. Z drugiej strony nie żeby rodzice tak strasznie się o to starali. W każdym razie wczoraj widziano w okolicach jakiegoś rudzielca, więc kto wie, może ten okaże się niewysterylizowany ;). Wiem, że teraz z pewnością parę osób potępi mnie za rozmnażanie kotka, tudzież w ogóle za dopuszczanie takiej możliwości, ale cóż - tego chcę. Bo taka jest prawda. To nie z powodu jakichś mitów, że kotka musi raz urodzić czy coś. Ja po prostu chcę kociaki. Chcę zobaczyć jak się rodzą, jak z małych nieporadnych brzdąców przemieniają się w ciekawskie i wszędobylskie stworzonka, by potem stać się dojrzałymi łowcami (tudzież leniami wodzącymi jedynie spojrzeniem za nadlatującą muchą ;) ). Tego niestety nie da się zastąpić kociakami wziętymi ze schroniska. Zresztą - na to nigdy nie zgodziłby się mój tata, a tak... w pewnym sensie będzie bez wyjścia ;). O ile oczywiście w ogóle kiedyś taka sytuacja zaistnieje.

I tu pewnie jeden kolega podsumowałby mnie stwierdzeniem, że przydałoby mi się dzieciaka własnego zafundować - no pewnie by się przydało ;). Tylko troche nie bardzo mam warunki i możliwości... zresztą chyba jeszcze nie czas. A kociaczka chyba żadnego nie oddam, jeśli będą, ale cii!!! ani słowa mojemu tacie ;) zagroził, że jak zostanie chociaż jeden kociak, to on bierze drugiego psa (na co z mamą zgodnie stwierdziłyśmy, żeby się nie krępował ;) ).

P.S.
Chwilowo z powodu błędów na stronie działają mi wszystkie znaki polskie, ciekawe jak długo to potrwa ;).

wtorek, maja 29, 2007

Malutki promyczek

Malutki promyczek szczęścia wkradł się jakoś w moje życie ukradkiem niedawno. I coś się zapowiada, że na razie zostanie (chociaż sam z siebie uparcie twierdzi, że pozbędę się go na pewno do piątku ;) ). No zobaczymy. Tylko muszę uważać, żeby nie zapeszyć :).

Tak czy siak, chciałam się troszkę podzielić czymś pozytywnym :).

A skoro juz tak o pozytywy chodzi, to co tam, nigdy nie było tu żadnego zdjęcia, więc niech sobie będzie jedno - mój kotek niecały roczek temu, a zarazem moja tapetka na komórce ;)


I kto by teraz widząc moją włóczęgę uwierzył, ze takie to małe kiedys było ;).

poniedziałek, maja 28, 2007

Uszczęśliwianie wewnętrznego dziecka

No to stało się. Zrobiłam to wreszcie, po tylu latach. A moje wewnętrzne dziecko jest najszczęśliwsze na świecie. A dlaczego? Kupiłam PLAYSTATION!!!! :D:D:D:D:D:D:D
No żeby nie było, nie jest ze mnie milioner, więc nie kupiłam PS3, tylko PS2, ale do tego pierwszego i tak nie mam zaufania jak na razie, a na dwójeczke jest masa gier. No właśnie - gier :D. Final Fantasy X here I come! :D.

Oczywiście sama konsolka nie wystarczy, trzeba było jeszcze wzbogacić się o parę gadżetów, tak więc w moim posiadaniu są już: dwa mikrofony, pożyczona od studenta kamerka (muszę kupić własną!) oraz mata do tańca i konwerter pozwalający podłączyć ją do komputerka (niestety nie łapie jednoczesnego wciskania dwóch przycisków :( ). Jednym słowem idealne warunki na imprezkę! :D Trzeba by tylko znaleźć wolny wieczorek no i jakichś chętnych do zabawy (a nie tylko do siedzenia i marudzenia, że to dla dzieci ;) ).

No to jak tam, kto chętny? ;)