czwartek, października 05, 2006

Dobrze wychowany mężczyzna

Tak mi się zebrało na przemyslenia dotyczące facetów. Cos ostatnio zauważyłam, że tych porządnych, dobrze wychowanych to coraz mniej. Oczywiscie tutaj może mi odpowiedzieć pełne oburzenia grono męskie, że jak to niby? Zatem już spieszę tłumaczyć co rozumiem przez pojęcie "dobrze wychowany mężczyzna".

Naturalnie są pewne cechy dobrego wychowania obowiązujące wszystkich, takie jak uprzejmosć wzajemna, ustąpienie miejsca osobie starszej, używanie grzecznych słów (proszę, przepraszam, dziękuję itp - jakby ktos nie wiedział ;) ), czy nie dmuchanie dymem tytoniowym komus w twarz ;). Są jednak pewne zachowania typowo męskie, o których niestety panowie im niżsi wiekiem, tym bardziej zdają się nie pamiętać. Dla tego, kto się jeszcze nie domyslił - chodzi o traktowanie kobiet.

Ostatnimi czasy coraz popularniejsza wsród panów staje się wymówka o tresci "same chciałyscie równouprawnienia, to teraz je macie". Przepraszam bardzo, ale czy ktos się pytał mnie, co ja myslę o równouprawnieniu? No własnie. Ok, rozumiem, facet, który raz sie sparzył dostając objazd od kobiety za otwieranie jej drzwi - bo przecież nie jest niepełnosprawna i sama potrafi! - będzie miał opory przed miłymi gestami, ale okazuje się, że mówienie "ja to lubię i mi będzie bardzo odpowiadać, jak tak się będziesz zachowywał" nie skutkuje. Lenistwo i wymówka wygrywają.

Kawałek niech będzie zatem o moich poglądach na temat równouprawnienia, z którego wszyscy robią teraz jakąs wielką aferę. Czym jest walka o równouprawnienie? Wojną o to, żebysmy byli tacy sami? Nie. To jest wojna o prawo wyboru. Nawet ustawa zakłada wolnosć wyznania, z tym że wyznanie można sobie wybrać, z płcią jest trochę gorzej. Akceptuje się to, że komus religia zabrania służby wojskowej, a komus innemu kontaktu z jakims mięsem, nie ma to znaczenia w momencie kiedy tacy dwaj panowie zapragną pracować jako np. górnicy. To ich wybór, należy im pozwolić realizować pragnienia. W takim razie dlaczego nie pozwolić kobiecie? Wybrałam przykład górnictwa celowo. Osobiscie uważam zatrudnienie kobiety w górnictwie za absurdalny pomysł. Podobnie zresztą jak i absurdem jest dla mnie podnoszenie ciężarów przez kobiety. Tylko, że to ich wybór - nic mi do tego. Skoro baba wygląda już jak ciężarówka, to niech i sobie te ciężary podnosi, a na zdrowie jej. Skoro sie jakiejs ubzdurało, że chce schodzić pod ziemię, to niech złazi - może się szybko przekona, że to wcale nie takie fajne, a może wręcz przeciwnie, okaże sie rewelacyjnym pracownikiem. The point is - musimy jej pozwolić spróbować, to jej życie.

I jak się teraz do wolnosci wyboru ma porzucenie zwykłych, tradycyjnych, kulturalnych gestów wobec kobiet? Ja wybieram te gesty! A w zamian za to słyszę, że mamy równouprawnienie - ok, ja nie mam nic przeciwko temu, żeby otworzyć komus drzwi, kobietom otwieram zawsze, a chłopakom jak idę przodem, albo jak cos niosą - to chyba dosć naturalne, prawda? Podobnie kiedy ktos niesie dużo zakupów - nie będę isć obojętnie, tylko wyciągnę ręce w kierunku toreb i zapytam, czy mogę pomóc. A jak w takiej sytuacji zachowuje się przeciętny współczesny facet? "Trzeba było poprosić, to bym pomógł." No cóż, "dobrze wychowanego" mężczyzny nie trzeba prosić, chyba, że rzeczywiscie rozkojarzony jakis, wtedy czemu nie. Zgadzam się tylko z sytuacją, w której kobieta odmawia przyjęcia pomocy - wtedy mężczyzna, jako prostolinijny, może się nie domyslić, że powinien postawić na swoim i pomóc mimo wszystko, bo nie wie, że kobieta powiedziała "nie" tylko dlatego, że nie chciała jemu robić problemu (osobiscie jestem tego własnie rodzaju kobietą i mam z tym problem ;) ). Aczkolwiek facet, który tylko stoi i czeka po tym, jak kobieta powiedziała, że poradzi sobie ze zmianą koła w samochodzie to już jest wyrachowany, naprawdę - chyba, że jechał tym samochodem z babo-chłopem tudzież zagorzałą zwolenniczką bycia traktowaną jak facet ;).

Sprowadzam niniejszym wszystko do listy, która może dla panów stanowić wsparcie. Oto rzeczy, które "dobrze wychowany" mężczyzna powinien robić:
- otwierać drzwi przed kobietą;
- pomóc niesć zakupy, bagaże - jeżeli idziecie we dwójkę a torba jest tylko jedna, to powinien niesć ją facet (chyba, że to kobieca torebka ;) );
- ciężkie przedmioty nosi facet, niezależnie od wszystkiego! (no może za wyjątkiem noszenia tesciowej ;) );
- przy wspólnym stole dbać o pełną szklankę/kieliszek kobiety, chyba, że ta odmówi napoju;
- isć obok, a nie przed kobietą, do tego od strony jezdni, żeby ją osłonić;
- w towarzystwie przywitać się z kobietą, nie tylko z mężczyznami - to kobieta pierwsza wyciąga rękę, ale trzeba jej na to pozwolić i oczywiscie dłoń uscisnąć;
- przedstawić kobietę, jeżeli znajduje się ona pierwszy raz w towarzystwie znanym mężczyźnie;
- zaoferować kobiecie swoje okrycie, gdy jest zimno - nie czekając aż poprosi (no chyba, że facetowi jest też naprawdę zimno i jest przeziębiony ;) );
- osłonić kobietę przed deszczem - to mężczyzna powinien niesć parasolkę.

Do rzeczy nieobowiązkowych (mężczyzna nie wykonujący tych gestów, ale czyniący poprzednie może i tak zostać uznany za "dobrze wychowanego") należy:
- otwieranie kobiecie drzwi do samochodu;
- jeżeli są to osoby bliskie sobie, przyjaciele lub para, miłym gestem jest "zaoferowanie ramienia", czyli gest odsunięcia zgiętej w łokciu ręki od ciała, tak, by kobieta mogła złapać pod rękę - oczywiscie zakładając, że kobiecie to odpowiada, ale przecież zawsze może odmówić (rzecz szczególnie przydatna, gdy jest zimno ;) );
- odprowadzenie pod drzwi, po wspólnym powrocie ze spotkania, podobnie też przyjeżdżając po kobietę wypada podejsć do drzwi jej domu, albo chociażby wysiąsć z samochodu.

To tyle z rzeczy, które przyszły mi na razie do głowy. Generalnie sprawa jest prosta - Panowie, na takich gestach nie macie naprawdę nic do stracenia, możecie tylko zyskać!

Oczywiscie kobiety są różne, niektóre chcą dostawać codziennie kwiaty, inne uważają to za zbytek. Trzeba też umieć odróżnić sytuację, gdy jestesmy tylko przyjaciółmi od bycia parą. Kobieta od swojego własnego mężczyzny oczekuje trochę więcej niż od przyjaciela! Przede wszsytkim np. przytulania, obejmowania, trzymania za rękę - zarówno w sytuacji "sam-na-sam" jak i w towarzystwie, aczkowliek to zależy od kobiety, nie mniej jednak kobieta w parze podchodzi do wszystkich takich gestów, a szczególnie ich braku, dużo bardziej emocjonalnie niż kobieta będąca w towarzystwie tylko przyjaciela.

Kończąc na dzis otwieram komentarzowe forum dla Pań - ilu znacie "dobrze wychowanych mężczyzn"? ;)

11 komentarzy:

pao pisze...

wiesz, nie chce nikogo obrazić ale jakos nikt mi do głowy na pierwsza mysl nie przychodzi...
Kazdy zaś, który pojawia się w póxniejszym sorcie łapie sie na część wymienionych zachowań...
ale powiem, że znam jednego co pasuje na 100% a jeszcze by Ciebie (i kazdą z nias) mile zaskoczył :D

sikorka pisze...

wow :D ktos kogo znam? :>

pao pisze...

nie znasz Kasiu :)
to mąż mojej kuzynki. Syn dyplomatów, od dziecka wychowany w pełnej kulturze (jego brat zaś jest dokładnym zaprzeczeniem). Chłopak jest tak szarmancki, tak kulturalny, że zdaje sie być z innej epoki. Cos niebywałego :)

Anonimowy pisze...

Demonizujecie. Jakoś nie zauważyłam, żeby meżczyzni nas tak zle traktowali. To taka sama rozmowa jak narzekanie na metro-facetów: niby laski mają dość wydepilowanych kolesi, zmęczone są ta modą i chcą prawdziwego faceta, a po prawdzie mało która miała styczność z metro gościem. Ja mam mnóstwo różnych kolegów. No i wszyscy, od prostego taksówkarza w średnim wieku, po licealistów traktują mnie bardzo szarmancko. Rzeczywiście grubiańscy faceci, tłumaczący się zjawiskiem równouprawnienia to mniejszość. Przynajmniej jeszcze w naszym społeczeństwie. A z drugiej strony, nie można wymagać od kolesia, że będzie miał kilka par rąk, a najlepiej i kilka swoich klonów. Że jednocześnie będzie niósł Ci zakupy, otwierał wszystkie drzwi, zabawiał uroczą konwersacją i zawsze będzie przestrzegał wszystkich zasad savoir-vivre'u. My również bądzmy racjonalne w swoich wymaganiach. U podstaw wszystkich relacji leży szacunek - jeśli gość Cię szanuje, będzie traktował Cię w kulturalny sposób, nieważne, kumpel, znajomy czy boyfriend. Jeśli zadajesz się z gościem, który Cie nie szanuje, to lepiej wymień go na lepszy model, zamiast narzekać.

pao pisze...

Isd, rozróznij refleksję od demonizowania...
kobiety maja małe wymagania od facetów i efekty widać, a to czy kazda z nas z osobna zgadza sie na to czy nie to już inna bajka. i jak na razie nie widziałam tu nic o "metro-facetach" zatem uwaga jest conajmniej dziwna.

jesli zarzucasz Sikorce skrajność to w swoim komentarzu również sie jej dopuszczasz, tylko, zę w druga stronę.

Drogie Panie, równowagi :)
;)

Anonimowy pisze...

A to przepraszam z jakiej racji facet ma się zachowywać względem kobiety jak jej służący? Jest równość,kobieta jest takim samym człowiekiem jak ja, ani lepszym, ani gorszym, więc nie widze powodów żeby traktowac ją z większym szacunkiem tylko dlatego, że jest kobietą.Czasem mi się wydaje, że tylko nasze polskie "damy" mają takie wymagania wobec facetów. A co wy kobiety dajecie na w zamian?

sikorka pisze...

Szkoda, że piszesz anonimowo... my Wam w zamian dajemy dużo rzeczy, głównie niecenzuralnych ;). Poza tym to nie jest kwestia większego szacunku tylko uznania, że kobieta jest istotą delikatniejszą i słabszą, a także zazwyczaj niższą, w związku z tym niesienie ciężkiej torby jest na pewno łatwiejsze dla faceta, podobnie jak trzymanie parasolki nad głową. Nikt nie chce, żeby facet był służącym, chodzi tylko o to, żeby był uprzejmy :) Ja jak podejde pierwsza do drzwi to otwieram i przytrzymam dla wszystkich - kobiet i mężczyzn, jak mam wolne ręce, to zaoferuje pomoc - kobiecie i facetowi. Moja refleksja dotyczy raczej tego, że niektórzy mężczyźni celowo tego nie robią, na zasadzie "chcesz, żeby być dla Ciebie uprzejmym, to poproś" - a nie na tym dobre wychowanie polega.

Anonimowy pisze...

Nie te czasy moja droga - zrazilem sie do bycia grzecznym wobec kogo kolwiek jak jakies kobiszcze prawie mi glowe odgryzlo kiedy otworzylem jej drzwi.

To prosta zasada - ukaraj dobry uczynek, a nigdy sie nie powtorzy.

"Ale ja nigdy tak nie zrobilam". Oh.. ilez razy ja to slyszalem :) Do obrzydzenia. A potem jeszcze "kazdy facet to swinia", "wam wszystkim...", "bo wy...". To jak to jest - Wy kazecie sie traktowac indywidualnie, ale nas postrzegacie jako szara i jednolita mase takich samych istot?

Dokladnie takie podejscie sprawia, ze "mili chlopcy" powoli wymieraja, a jak zyja to swobodnie moga wybrzydzac i przebierac w kobietach.

Podziekujcie kochane panie swoim cudownym kolezankom, ktore puscily z dymem staniki i nie gola wasow ;)

A to, ze faceci rosna jacy rosna to juz nie ich wina - to mamusie wychowuja cudownych maminsynkow, ktorzy musza sie wyperfumowac i opalic na solarium, a nie sa w stanie utrzymac broni w reku :)

Przeciez to nie faceci wykreowali sobie typ "metro" i innych lalusiow - to na damskie zyczenie. I mode sie zmienia w niezlym tempie - teraz mamy "renesans prawdziwego mezczyzny". Ciekawe kiedy znudzi sie "John Wayne" i wrocice do "Rudolfa Valentino" :)

Na moje szczescie niektore rzeczy sie nie zmieniaja - Humphrey Bogart nie przemija nigdy :D

Pozdrawiam ;)

Anonimowy pisze...

Chcesz sie bic ?? :D

Wstreciuch pisze...

wspomnij smutny los smoka wawelskiego i przemysl te slowa.. ;)

Anonimowy pisze...

Slowa przemyslano.

Dalej jestem w stanie urwac Ci glowe ;)