Czy zdarza Wam sie czasem czuc tak okrutnie samotnym? A dookoła przecież tyle ludzi...
Dzis jest jeden z tych dni. Kolejny zresztą, ostatnio mam je od czasu do czasu. Taki dzień, kiedy najbardziej potrzebuję posiedzieć przytulona do kogos kochanego. Bo tu nie chodzi o towarzystwo, o to żeby mieć z kim pogadać itp., nie, tu chodzi tylko o taką ciszę i spokój otoczone ciepełkiem. Na ogól nie mam z tym większego problemu, po prostu udaję, że mi to wcale niepotrzebne, ale czasem, tak jak dzis, dopada mnie to tak, że nie mogę się tego pozbyć :/. I wierzcie lub nie, ale przytulanie się samemu nie wystarczy ;) (sprawdzałam ;) ).
Wydaje mi się, że każdy człowiek potrzebuje od czasu do czasu dobrego słowa, tak jak potrzebuje czuć się potrzebny i dostrzegany. Mój organizm reaguje strasznie głupio na takie sytuacje, bo jak chronicznie potrzebuję towarzystwa, to zamiast sie do kogos odezwać tylko się jeszcze bardziej w sobie zamykam i izoluje. Ewentualnie ograniczam się do marudzenia o tym jak to nikt nigdy o mnie nie pamięta i jak to nikt by nawet nei zauważył jak by mnie w któryms momencie zabrakło. Podobnie nigdy nie poproszę o miłe słowo, jakis komplement, czy cos, bo wtedy to już nie to samo.
Sytuacja, w której dzwonię do kogos:
- Może przyjedziesz do mnie, co? :)
- No jak chcesz, to mogę przyjechać...
Możliwe reakcje z mojej strony:
a) mam swietny humor i ochotę na towarzystwo:
- Jasne, że chcę, zbieraj się i wpadaj!
Reakcja niewątpliwie bardzo słuszna, nastawiona egocentrycznie, czyli cały swiat działa tak jak ja chcę.
b) mam fazę "nikt mnie nei potrzebuje, nikomu na mnie nie zależy":
- Ok... to może zobaczymy się innym razem...
Reakcja nienajlepsza, oparta na stwierdzeniu, że "skoro Tobie nie zależy, żeby przyjechać, to nie przyjeżdżaj" oraz "nie chcę, żebys robił(a) cos dla mnie tylko dlatego, że ja tego chcę, to ma wynikać także z Twoich chęci".
I jak tu dojsć ze sobą do ładu? No bo co to ma niby być "chcę, ale nie chcę" :/. Inicjatywa z drugiej strony wychodzi niestety niezwykle rzadko, jak to mówią "umiesz liczyć, licz na siebie", czyli chcesz cos zrobić, gdzies pójsć - musisz to zaproponować, inaczej zapomnij, że to się stanie. A ja i tak liczę na to, że sie stanie ;).
Dzis jest jeden z tych dni. Kolejny zresztą, ostatnio mam je od czasu do czasu. Taki dzień, kiedy najbardziej potrzebuję posiedzieć przytulona do kogos kochanego. Bo tu nie chodzi o towarzystwo, o to żeby mieć z kim pogadać itp., nie, tu chodzi tylko o taką ciszę i spokój otoczone ciepełkiem. Na ogól nie mam z tym większego problemu, po prostu udaję, że mi to wcale niepotrzebne, ale czasem, tak jak dzis, dopada mnie to tak, że nie mogę się tego pozbyć :/. I wierzcie lub nie, ale przytulanie się samemu nie wystarczy ;) (sprawdzałam ;) ).
Wydaje mi się, że każdy człowiek potrzebuje od czasu do czasu dobrego słowa, tak jak potrzebuje czuć się potrzebny i dostrzegany. Mój organizm reaguje strasznie głupio na takie sytuacje, bo jak chronicznie potrzebuję towarzystwa, to zamiast sie do kogos odezwać tylko się jeszcze bardziej w sobie zamykam i izoluje. Ewentualnie ograniczam się do marudzenia o tym jak to nikt nigdy o mnie nie pamięta i jak to nikt by nawet nei zauważył jak by mnie w któryms momencie zabrakło. Podobnie nigdy nie poproszę o miłe słowo, jakis komplement, czy cos, bo wtedy to już nie to samo.
Sytuacja, w której dzwonię do kogos:
- Może przyjedziesz do mnie, co? :)
- No jak chcesz, to mogę przyjechać...
Możliwe reakcje z mojej strony:
a) mam swietny humor i ochotę na towarzystwo:
- Jasne, że chcę, zbieraj się i wpadaj!
Reakcja niewątpliwie bardzo słuszna, nastawiona egocentrycznie, czyli cały swiat działa tak jak ja chcę.
b) mam fazę "nikt mnie nei potrzebuje, nikomu na mnie nie zależy":
- Ok... to może zobaczymy się innym razem...
Reakcja nienajlepsza, oparta na stwierdzeniu, że "skoro Tobie nie zależy, żeby przyjechać, to nie przyjeżdżaj" oraz "nie chcę, żebys robił(a) cos dla mnie tylko dlatego, że ja tego chcę, to ma wynikać także z Twoich chęci".
I jak tu dojsć ze sobą do ładu? No bo co to ma niby być "chcę, ale nie chcę" :/. Inicjatywa z drugiej strony wychodzi niestety niezwykle rzadko, jak to mówią "umiesz liczyć, licz na siebie", czyli chcesz cos zrobić, gdzies pójsć - musisz to zaproponować, inaczej zapomnij, że to się stanie. A ja i tak liczę na to, że sie stanie ;).
3 komentarze:
Oj to raczej nie jest az tak zle, popatrz sama na wczorajszy dzien, to jednak nie TY wystapilas z inicjatywa spotkania. Niestety ogolna temperatura, zbyt ubogie odzienie i zawierzenie wlasnemu poczuciu ciepla spowodowaly krotkie spacerek, ale jednak nie bylas sama. To co piszesz dokladnie rozumiem, powiedzmy ze przezywam to samo, ale ucze sie teraz aby nie robic nic na sile.
pozdrawiam
Masz rację :). Ale wiesz jak to jest, czasem kilka miłych chwil może Ci poprawić humor na tydzień, a czasem dobry nastrój rozwiewa się po paru chwilach ;)
Skarbie, masz dokładnie tak jak myślisz , że masz :)
Uśmiech na buźkę i nastepnym razem do mnie na herbatkę :)
Prześlij komentarz