Zaczął się kolejny dzień. No ok, zaczął, to się już jakis czas temu (ciągle zapominam o nie używaniu twardego "si" bo się wszystko sypie :/), ale w jakos dopiero teraz zebrało mi się na pisanie o tym ;).
Jak widać blogger ze mnie kiepski, rzadko pisuje, ale z drugiej strony to nawet dobrze, bo to znaczy, że albo nie ma o czym - czyli nic złego się nie dzieje ;), albo nie ma kiedy - czyli też dobrze :).
Dzisiaj mój samochodzik został uprowadzony. Biedactwo moje kochane się nacierpi teraz, a ja tu wychodzę z siebei z niepokoju. A co się stało? Otóż mamie zabrakło benzynki w aucie i czasu na tankowanie, więc wzięła moje autko, które ma zupełnie inną dynamikę jazdy, w ogóle inaczej sie prowadzi, no i nie ma roku, tylko lat 13... :/ Jak wyjeżdżała z garażu, to myslałam, że zawału dostanę, szczególnie jak jechała celując prosto w słupek od bramy wjazdowej... i to, że jeżdżę chwilowo lepszym autkiem wcale mi nastroju nie poprawia ;).
Ostatnio w ogóle różnie to z moim nastrojem bywa, chociaż nie można ogólnie powiedzieć, że jest źle :). Tak tylko czasem jest troszkę gorzej niż przeciętnie. Ale trzeba powiedzieć, że i tak ten rok to najbardziej towarzyski rok mojego życia, tyle co w tym roku wychodziłam wieczorami z domu, to chyba przez całe życie by mi się nie zebrało ;) - no ok, pobytu we Francji nie liczę, tam było troszkę inaczej i to jest jakby osobny etap mojego życia, a tu porównujemy ostatni rok z resztą lat w Polsce ;). Nawet rodzice się już przyzwyczaili, że wieczorami mnie po prostu nie ma, smieją się tylko, że zaczynam życie studenckie dopiero po studiach ;). No cóż, lepiej późno, niż wcale :D. Tak sobie myslę, że pod koniec grudnia, czy też na początku stycznia, czeka mnie tworzenie podsumowania za ten roczek :). Ogólnie, to go lubię, ten roczek oficjalnie należy do moich ulubionych :).
Jak widać blogger ze mnie kiepski, rzadko pisuje, ale z drugiej strony to nawet dobrze, bo to znaczy, że albo nie ma o czym - czyli nic złego się nie dzieje ;), albo nie ma kiedy - czyli też dobrze :).
Dzisiaj mój samochodzik został uprowadzony. Biedactwo moje kochane się nacierpi teraz, a ja tu wychodzę z siebei z niepokoju. A co się stało? Otóż mamie zabrakło benzynki w aucie i czasu na tankowanie, więc wzięła moje autko, które ma zupełnie inną dynamikę jazdy, w ogóle inaczej sie prowadzi, no i nie ma roku, tylko lat 13... :/ Jak wyjeżdżała z garażu, to myslałam, że zawału dostanę, szczególnie jak jechała celując prosto w słupek od bramy wjazdowej... i to, że jeżdżę chwilowo lepszym autkiem wcale mi nastroju nie poprawia ;).
Ostatnio w ogóle różnie to z moim nastrojem bywa, chociaż nie można ogólnie powiedzieć, że jest źle :). Tak tylko czasem jest troszkę gorzej niż przeciętnie. Ale trzeba powiedzieć, że i tak ten rok to najbardziej towarzyski rok mojego życia, tyle co w tym roku wychodziłam wieczorami z domu, to chyba przez całe życie by mi się nie zebrało ;) - no ok, pobytu we Francji nie liczę, tam było troszkę inaczej i to jest jakby osobny etap mojego życia, a tu porównujemy ostatni rok z resztą lat w Polsce ;). Nawet rodzice się już przyzwyczaili, że wieczorami mnie po prostu nie ma, smieją się tylko, że zaczynam życie studenckie dopiero po studiach ;). No cóż, lepiej późno, niż wcale :D. Tak sobie myslę, że pod koniec grudnia, czy też na początku stycznia, czeka mnie tworzenie podsumowania za ten roczek :). Ogólnie, to go lubię, ten roczek oficjalnie należy do moich ulubionych :).
2 komentarze:
gratuluje podsumowania. Podpisuje sie wszystkimi czterema konczynami - ten rok jest rowniez moim ulubionym. Wiesz dlaczego, prawda? :)
no w twoim przypadku to w ogole nie ma watpliwosci dlaczego :D
Prześlij komentarz