Miałam dzis kolejną pogadankę o moich zwierzaczkach. Tych horoskopowych. A szczególnie o jednym - tym, który tak naprawdę nie jest częscią mnie, ja tylko staram się być nim. Jest to mój Pies. Mam go w koncepcji. Tym, którzy nie wiedzą o co chodzi, tłumaczę: według chińskiego horoskopu opisują nas podstawowe cztery zwierzątka wewnętrzne, wyznaczane przez godzinę, dzień, miesiąc i rok urodzenia. Oprócz tego mamy dwa zwierzątka zewnętrzne, oznaczające koncepcję, jaką przyjęlismy oraz czym kierujemy się w zyciu. Jesli dobrze rozumiem (o wszelkie poprawki proszę Pao w komentarzach ;) ), zwierzątka zewnętrzne mają największy wpływ na nasze ogólne działania, podczas gdy wewnętrzne działają najbardziej w sytuacjach kryzysowych, gdy brak czasu by dać się opanować tym zewnętrznym. Z kolei z tych wewnętrznych najwięcej do powiedzenia ma to z roku i tak dalej.
W moim przypadku zwierzątka są następujące:
Tygrys (godzina), Koń (dzień), Owca (miesiąc) i Kogut (rok) oraz Pies (koncepcja) i Owca (życie)
Ogólnie:
Tygrys - lubi rządzić (a raczej mieć władzę, bo z kolei odpowiedzialnosci nie lubi) i być podziwiany, ale też jest tchórzem, który nie podejmie się czegos, jeżeli widzi ryzyko niepowodzenia.
Koń - jest niezalezny, nie lubi siedzieć w miejscu, bryka, jesli próbuje się go ograniczać, a zeby być szczęsliwym potrzebuje celu, który sam sobie wyznaczy i do którego będzie dązyć.
Owca - kocha piękno, choć moze mieć problem z utrzymaniem porządku, za wszelką cenę unika konfliktów, a jak czuje się zagrozona, to się chowa za swoją wełenką, wystawia rózki i udaje, ze jest groźna.
Kogut - uwielbia być podziwiany, stroszy piórka, ma cięty język, jest niezwykle uparty i o swoje idee, według których zyje, moze walczyć na smierć i zycie, bardzo brawurowy gotów jest porwać się z motyką na słońce w imię swoich zasad.
Pies - przede wszystkim dba o swoje stado, jesli stadu (w skład którego wchodzić moze ktokolwiek, według psiego uznania) jest dobrze, to psu też, dla dobra stada jest gotów poswięcić się całkowicie, wierny i lojalny do smierci, potrafi czasem warknąć, by stado do porządku przywołać, a poza tym jest swietnym przywódcą i organizatorem (choć nie jest ządny władzy per se).
Druga Owca - ta z zycia - dominuje lekko nad innymi zwierzakami, próbując utemperować kogucią kłótliwosć i wole walki, oraz poskromić ogółem mój temperament. Bo Owca lubi ciszę, spokój, ciepełko i chce, zeby wszystkim było dobrze.
Dzisiaj się dowiedziałam paru rzeczy na temat moich zwierzątek i ich zachowania w związku. Z tego wszystkiego najważniejsze było dla mnie zachowanie w sytuacji, gdy źle się dzieje. I co się okazało? A zatem moja natura jest taka:
Tygrys - nie pamięta długo swoich porazek, jest "ponad to",
Koń - jak mu źle, to się niczym nie przejmuje, tylko galopuje sobie dalej, zło pozostawiając za sobą,
Owca - jak jej źle na jednym poletku, to bez oporów po prostu przenosi się na inne,
Kogut - jak go jedna kurka nie satysfakcjonuje, to szuka sobie innej, grunt, żeby ogólnie w kurniku było dobrze.
A co na to moja koncepcja? Pies jest lojalny i wierny swemu panu az po grób. Bij go, nie karm go, wyrzuć go, a i tak będzie wracał i czekał na choćby jedno dobre słowo. Totalnie wbrew mojej naturze, jak wskazują poprzednie opisy. Wynika z tego między innymi, że wiernosć, szczególnie gdy źle się dzieje, jest w moim przypadku tylko kwestią siły woli i honoru, czyli zalezy od tego czego sama pragnę. Nigdy nie zauwazyłam u siebie problemów z wiernoscią gdy jestem szczęsliwa, zadowolona i usatysfakcjonowana, natomiast rezygnacja z pokus kiedy jest mi źle była zawsze o wiele trudniejsza.
Jaką radę dostałam? Przede wszystkim zaakceptować siebie, swoją naturę i temperament. Dopiero potem mogę próbować pracować nad sobą. Nie zmienię swojej natury, bo to nie jest możliwe. Ale mogę ją utemperować do pewnego stopnia i w pewnych sytuacjach. Za to z Psem wcale nie powinno być tak trudno, bo to tylko mój pomysł na zycie, tylko idea. Gorzej, że mój Kogut dobrze się identyfikuje z ideałami Psa... no ale cóz - dam radę! Bo i czemu miałabym nie dać? :)
W moim przypadku zwierzątka są następujące:
Tygrys (godzina), Koń (dzień), Owca (miesiąc) i Kogut (rok) oraz Pies (koncepcja) i Owca (życie)
Ogólnie:
Tygrys - lubi rządzić (a raczej mieć władzę, bo z kolei odpowiedzialnosci nie lubi) i być podziwiany, ale też jest tchórzem, który nie podejmie się czegos, jeżeli widzi ryzyko niepowodzenia.
Koń - jest niezalezny, nie lubi siedzieć w miejscu, bryka, jesli próbuje się go ograniczać, a zeby być szczęsliwym potrzebuje celu, który sam sobie wyznaczy i do którego będzie dązyć.
Owca - kocha piękno, choć moze mieć problem z utrzymaniem porządku, za wszelką cenę unika konfliktów, a jak czuje się zagrozona, to się chowa za swoją wełenką, wystawia rózki i udaje, ze jest groźna.
Kogut - uwielbia być podziwiany, stroszy piórka, ma cięty język, jest niezwykle uparty i o swoje idee, według których zyje, moze walczyć na smierć i zycie, bardzo brawurowy gotów jest porwać się z motyką na słońce w imię swoich zasad.
Pies - przede wszystkim dba o swoje stado, jesli stadu (w skład którego wchodzić moze ktokolwiek, według psiego uznania) jest dobrze, to psu też, dla dobra stada jest gotów poswięcić się całkowicie, wierny i lojalny do smierci, potrafi czasem warknąć, by stado do porządku przywołać, a poza tym jest swietnym przywódcą i organizatorem (choć nie jest ządny władzy per se).
Druga Owca - ta z zycia - dominuje lekko nad innymi zwierzakami, próbując utemperować kogucią kłótliwosć i wole walki, oraz poskromić ogółem mój temperament. Bo Owca lubi ciszę, spokój, ciepełko i chce, zeby wszystkim było dobrze.
Dzisiaj się dowiedziałam paru rzeczy na temat moich zwierzątek i ich zachowania w związku. Z tego wszystkiego najważniejsze było dla mnie zachowanie w sytuacji, gdy źle się dzieje. I co się okazało? A zatem moja natura jest taka:
Tygrys - nie pamięta długo swoich porazek, jest "ponad to",
Koń - jak mu źle, to się niczym nie przejmuje, tylko galopuje sobie dalej, zło pozostawiając za sobą,
Owca - jak jej źle na jednym poletku, to bez oporów po prostu przenosi się na inne,
Kogut - jak go jedna kurka nie satysfakcjonuje, to szuka sobie innej, grunt, żeby ogólnie w kurniku było dobrze.
A co na to moja koncepcja? Pies jest lojalny i wierny swemu panu az po grób. Bij go, nie karm go, wyrzuć go, a i tak będzie wracał i czekał na choćby jedno dobre słowo. Totalnie wbrew mojej naturze, jak wskazują poprzednie opisy. Wynika z tego między innymi, że wiernosć, szczególnie gdy źle się dzieje, jest w moim przypadku tylko kwestią siły woli i honoru, czyli zalezy od tego czego sama pragnę. Nigdy nie zauwazyłam u siebie problemów z wiernoscią gdy jestem szczęsliwa, zadowolona i usatysfakcjonowana, natomiast rezygnacja z pokus kiedy jest mi źle była zawsze o wiele trudniejsza.
Jaką radę dostałam? Przede wszystkim zaakceptować siebie, swoją naturę i temperament. Dopiero potem mogę próbować pracować nad sobą. Nie zmienię swojej natury, bo to nie jest możliwe. Ale mogę ją utemperować do pewnego stopnia i w pewnych sytuacjach. Za to z Psem wcale nie powinno być tak trudno, bo to tylko mój pomysł na zycie, tylko idea. Gorzej, że mój Kogut dobrze się identyfikuje z ideałami Psa... no ale cóz - dam radę! Bo i czemu miałabym nie dać? :)
2 komentarze:
tu jest prosto:
masz naturę i wpływy zewnętrzne. naturę trzeba zaakceptować, bo próby jej zaprzeczania są skazane na porażkę, a frustracja nie jest wskazana. Jakby nie było wiesz jak wygląda krzyżówka sfrustrowanej owcy ze sfrustrowanym tygrysem ;)
zwierzaki jakie są każdy widzi, a pies wcale aż tak wierny nie jest, bowiem i on jak mu źle będzie umiał odejść, tylko Twój Kogut dorobił mu dalszą ideologię :D ach te Koguty ;)
Nie mam bladego pojecia jak wygladja sfrustrowna owca ze sfrustrowanym tygrysem :)
Ale idealnie nadaje sie to na komediowy web comic ;)
Prześlij komentarz